Towarzystwo Atletyczne Rozum
Towarzystwo Atletyczne Rozum

Prowadzić klub jak przedsiębiorstwo

Prowadzić klub jak przedsiębiorstwo
2010-06-02
Rozmowa z Dariuszem Rozumem, prezesem Towarzystwa Atletycznego Rozum Krotoszyn.

Co skłoniło Cię do tego, by zacząć inwestować w krotoszyński sport?

Odpowiedź jest prosta, ponieważ kiedyś sam uprawiałem sport, a konkretnie judo. Początkowo miało to miejsce w Ostrowie, a później w poznańskiej Olimpii. Poza tym sport od zawsze był nieodłączną częścią mojego życia. Jeśli idzie o działalność w sumo, to ono znalazło mnie, z czego jestem bardzo rad.

Przez te wszystkie lata, zarówno sportowy jak  i ekonomiczny rachunek klubu oraz PZS wygląda imponująco. Co stanowiło podwaliny pod ten bilans?

Przede wszystkim liczy się determinacja połączona z ciężką pracą. Wszak prowadzenie związku sportowego  niczym nie różni się działalności w dobrze prosperującej firmie. Są pewne zasady, których należy przestrzegać, jak choćby unikanie zbędnych kosztów i pozyskiwanie sponsorów. Właśnie to, połączone z uwiarygodnianiem swojej pracy, tworzy odpowiedni klimat. Trzeba udowodnić, iż pracuje się na rzecz dobra publicznego, na rzecz młodzieży. Przekłada się to na dobre relacje na linii samorząd klub. Jest to także pasja, w której nie ma mowy o własnych zyskach.

Początkowo miałeś w swojej stajni ledwie kilku sumoków. Obecnie w klubie trenuje ponad 40 zawodników. Wasza polityka ukierunkowana w stronę odpowiedniego szkolenia młodzieży zdaje egzamin. Czy w najbliższym czasie nadal zamierzacie iść tą drogą?

Powiem więcej. Jeśli obrany przez nas kierunek stanowi obecnie wąską drogę, niebawem będziemy poruszać się autostradą.

Może jakieś konkrety?

Chciałbym, by powiat krotoszyński stał się mekką polskiego sumo. Tutaj mieszkam i tutaj mieści się siedziba Polskiego Związku Sumo. Mam kilka pomysłów, a najważniejszym jest zafascynowanie naszą dyscypliną nauczycieli wychowania fizycznego, z którymi liczę na ścisłą współpracę. Chodzi o to, by pierwszy etap selekcji zawodników odbywał się w szkołach. Uważam, że tak właśnie powinna wyglądać współpraca klubu z wuefistami. Do tego celu niezbędne są cykliczne spotkania. Właśnie nauczyciele mają bowiem pierwsi kontakt z młodym człowiekiem.

Czy już możemy śmiało powiedzieć, że w TAR-rze są następcy Roberta Paczkowa, którzy mogą przyćmić jego wyczyny na dohyo?

Przyćmić to zbyt duże słowo, ponieważ dwa tytuły mistrza świata oraz szereg innych sukcesów, jakimi Robert może się poszczycić, należą do wielkich wyczynów. Robert jest historią tej dyscypliny i klubu. Na ten moment zawiesił jednak swoje starty, a z tego co wiem, próbuje otworzyć własny klub we Wrocławiu. Równocześnie na tę chwilę Robert wciąż jest numerem jeden polskiego sumo, aczkolwiek jest wielu zawodników zgłaszających wysokie aspiracje, którzy w przyszłości mogą co najmniej powtórzyć jego osiągnięcia. Świadczą o tym tytuły młodzieżowych mistrzostw świata i Europy. Nasze młode wilczki zdobywały także medale na seniorskim czempionacie starego kontynentu – choćby Aron Rozum po raz pierwszy w historii polskiego sumo, stanął na podium w bardzo silnie obsadzonej kategorii do 85 kilogramów. Zresztą, Natalia Talarczyk, Kewin Rozum czy Mateusz Konieczny, zgarniali krążki podczas ME kadetów. Cieszy mnie bardzo, że grupa bardzo utalentowanych młodych sumoków jest szeroka i z pewnością będziemy mieć z jej członków wiele pociechy.

Sumo w Polsce należy do najszybciej rozwijających się sportów. Rokrocznie przybywa klubów i co za tym idzie licencjonowanych sportowców. Podobnie ma się sprawa w czołowych krajach europejskich. Mimo coraz większej konkurencji, TAR w dalszym ciągu zdobywa wiele medali na najważniejszych imprezach…

Jako klub mamy wielkie szczęście, że obaj trenerzy kadry pochodzą z Krotoszyna. Marek Paczków jest trenerem koordynatorem oraz opiekunem dorosłej reprezentacji, natomiast Marek Konieczny jest trenerem grup młodzieżowych. Na co dzień obaj trenują zawodników TAR-u, dzięki czemu mamy pewien handicap nad pozostałymi klubami. Muszę jednak przyznać, że krotoszyńskim sumokom coraz trudniej załapać się do reprezentacji. Ma to związek ze wspomnianą przez ciebie konkurencją. Pozostałe kluby uczestniczące we współzawodnictwie też chcą się przebić. Sądzę, że w niedalekiej przyszłości, już sam fakt możliwości reprezentowania biało-czerwonych barw będzie ogromnym sukcesem.

Dlaczego po czasie nieobecności, Międzynarodowe Mistrzostwa Polski Poland Open znów wraca do Krotoszyna?

Zawody do naszego miasta wracają tylko połowicznie. Tutaj odbędzie się kongres oraz spotkanie poszczególnych drużyn. W Krotoszynie będzie się też mieścić kwatera reprezentacji. Same walki odbywać się będą w Kobylinie. Jako prezes związku pragnąłem, by znaczące imprezy gościli przedstawiciele wielu miast. Współpraca z burmistrzem Bernardem Jasińskim układa się znakomicie. Ku mojej zazdrości – bowiem w Krotoszynie nie mamy takiego obiektu – turniej zainauguruje zmagania na nowootwartej hali sportowej. Cieszy mnie każda inicjatywa, dzięki której możemy pokazać naszą dyscyplinę nowym ludziom. Patrząc na rozmowy z kobylińskimi władzami, żałuję, że podobnie nastawieni nie są krotoszyńscy włodarze. Ale zaczekam, może w niedalekiej przyszłości ulegnie to zmianie. Mam nadzieję, że obietnica burmistrza Juliana Joksia, głosząca, ze wybudowanie hali w naszym mieście to kwestia roku, co jest już zawarte w programie inwestycyjnym gminy, zostanie zrealizowana. Nadal twierdzę, że milion zainwestowany w sport, zwraca się nie dwakroć ale wielokrotnie. Lepiej inwestować w młodzież i jej zdrowie, aniżeli w leczenie młodych ludzi i kładzenie dużego nacisku na bezpieczeństwo. Młodzieży należy zagwarantować odpowiednie spędzanie wolnego czasu. Jeśli ją wychowamy, nie będziemy mówić o rozbojach w parku czy zażywaniu różnych środków, a o wspaniałych ambasadorach sportu.

Gdybyś miał zachęcić młodych miłośników sportu do uprawiania sumo, co byś im powiedział?

Przede wszystkim sugerowałbym, by spróbowali fajnej zabawy, a czy się w tym zakochacie, to inna sprawa. Nie mówię tutaj stricte o sumo, ale o ogólnie o sporcie i kulturze fizycznej. Nie siedźcie w parkach, nie pijcie alkoholu, idźcie na halę, bieżnię, boisko i tam się realizujcie.

Kiedyś do sumoków przylgnęła etykieta powolnych grubasów. Tymczasem po zawodnikach wielu klubów widać, iż tak nie jest…

Tego nigdy nie było. Fałszywy przekaz pochodzi z oglądania walk japońskich zawodowców oraz ewentualnie z obserwacji sumo na kontynencie, ale wyłącznie w aspekcie najcięższej kategorii seniorskiej. Tak naprawdę, młodzi sumocy są osobami bardzo sprawnymi, nie odbiegającymi motoryką czy innymi cechami od zawodników uprawiających inne sporty walki. Są atletycznie zbudowani, a gdyby przyjrzeć się im spacerującym po ulicy, nikt nie skojarzyłby ich z naszą dyscypliną.

Czy podczas zbliżającego się Mundialu będziesz sympatyzował z reprezentacją Japonii, kraju z którego wywodzi się sumo?

Generalnie do futbolu podchodzę bez emocji. W piłce na całym świecie, a przede wszystkim w naszym kraju jest wiele do zrobienia. Przede wszystkim chodzi o wyplenienie korupcji. Poza tym drażni mnie, jeśli zawodnik grający w czwartej lidze, albo na jeszcze niższym poziomie, domaga się jakichś wielkich pieniędzy. A przecież są reprezentacje – nie tylko piłkarskie – w których zawodnicy grywają za darmo. Wracając do mistrzostw w RPA, nie mam faworyta. Gdyby grała nasza kadra – nawet gdyby miała prezentować się kiepsko – ściskałbym za nią kciuki. Ogólnie podoba mi się styl południowoamerykański oraz demonstrowany przez Francuzów i Anglików. Lubię popatrzeć też  na czołowe europejskie zespoły. Zdecydowanie bardziej kocham jednak sporty walki.