Towarzystwo Atletyczne Rozum
Towarzystwo Atletyczne Rozum

Marzę o medalu seniorskich MŚ

Marzę o medalu seniorskich MŚ
2010-08-25
Rozmowa z Aronem Rozumem, czołowym młodzieżowcem świata.

Skąd wzięło się Twoje zamiłowanie do sportów walki?

To chyba rodzinne (śmiech). Od dziecka interesowałem się różnymi sztukami walki. Trenowałem zapasy, judo oraz sumo. Doskonalenie każdej z wymienionych dziedzin pozwala na to, by ciągle uczyć się czegoś nowego.

Dlaczego wybrałeś właśnie sumo?

Wpada powiedzieć prawdę (śmiech). Po prostu w sumo osiągam zdecydowanie lepsze wyniki niż w pozostałych sportach walki.

Słyszałem, że jesteś przykładem ciężko pracującego sportowca. Jakie akcenty treningowe preferujesz?

Zdecydowanie najbardziej lubię walki sparingowe. Poprzez bezpośredni kontakt z rywalem można nauczyć się najwięcej. Poza tym każda forma rywalizacji, nawet na treningu, procentuje podczas startu.

Jak wygląda wasza standardowa jednostka treningowa?

Zajęcia trwają od 120 do 150 minut. Początek stanowi oczywiście rozgrzewka, po której szczególny nacisk kładziemy na pracę nóg. Tupanie i odpowiednie chodzenie zajmuje nam sporo czasu. Następnie na macie doskonalimy poszczególne kombinacje. Ćwiczymy technikę wejścia oraz ataku. Oczywiście dla rozluźnienia gramy w piłkę nożną bądź siatkówkę.

Czy podczas obozów przygotowawczych natężenie wzrasta?

Oczywiście, bez solidnej dawki treningów, nie można przecież osiągać znaczących wyników. W trakcie trwania obozów mamy wiele zajęć siłowych oraz kondycyjnych. Dzięki temu nasza wydolność zwiększa się w istotny sposób. Często biegamy też na dystansach 20 czy 30-kilometrowych. W najbardziej intensywnym okresie trenujemy trzy razy w ciągu dnia.

Przedstaw kibicom swój dzień startowy…

Gdy mam walczyć o jakąś stawkę, wstaję dość wcześnie. Nie lubię długo czekać na pojedynki, dlatego też na obiekcie melduję się półtorej godziny przed startem. Przed walką kilkakrotnie sparuję z partnerem i staram się być skoncentrowany wyłącznie na rywalizacji.

Czy Twoje nastawienie zmienia się w zależności od przeciwnika, z którym masz się zmierzyć?

Absolutnie nie. Koncentruję się na sobie i własnych założeniach. Wielu zawodników jednak często patrzy na turniejową drabinkę, przez co niepotrzebnie wzrasta ich stres. Mnie nie interesuje z kim będę rywalizować. Chcę po prostu wygrywać…

Czy po eliminacjach, gdy oczekujesz na finały, pożywiasz się?

To zależy od tego, ile ma trwać okres oczekiwania. Jeśli finały odbywają się stosunkowo szybko, nawet nie myślę o posiłku. Inna sprawa, jeśli na finały trzeba czekać kilka godzin…

Stosujesz jakąś specjalną dietę?

Pytasz o kebab, który przed chwilą jadłem (śmiech)?

Dokładnie, przecież jesteście już w okresie startowym…

Nigdy sobie nie żałowałem jedzenia, które mi smakuje. Odżywianie jest ważne, ale można sobie pofolgować jeśli ciężko się pracuje. Myślę, że nie ma to większego przełożenia na wyniki.

Co jest Twoim największym atutem na dohyo?

To pytanie nie do mnie. Uważam, że na ten temat powinni wypowiedzieć się inni.

Jak oceniasz pierwszy etap przygotowań do mistrzostw świata?

Na dobrą sprawę, prawdziwy cykl dopiero przed nami. Obóz we Władysławowie był tylko przetarciem przed niezwykle ciężkimi treningami.

Czego spodziewasz się po występie w Poland Open?

Trudno jeszcze wyrokować. Start w Świdwinie był pierwszym w nowym sezonie. Poland Open to kolejne wyzwanie, ale najważniejsze będą mistrzostwa świata. Ponadto, zmagam się z urazem barku i wiele czasu spędzam w towarzystwie rehabilitanta. Mam jednak nadzieję, że stanę w Kobylinie na podium.

Ile medali mogą zdobyć podczas Poland Open zawodnicy TAR-u oraz Samsona Kobylin?

O końcowe zwycięstwo powinien bić się Wojtek Poczta, który wystartuje w wadze do 115 kilogramów. W podium celować powinni również Marcin Rozum oraz Martin Alcer.

A z jakimi nadziejami udasz się do Warszawy, gdzie weźmiesz udział w mistrzostwach globu?

Oczywiście marzy mi się medal wśród seniorów. Będzie jednak o to bardzo trudno, ponieważ kategoria do 85 kg, w jakiej startuję jest jedną z najsilniej obsadzonych. Każde miejsce w czołówce przyjmę z satysfakcją.

Na koniec troszkę Cię podpuszczę. Jak to możliwe, by tak utytułowany sportowiec przegrywał sparingi z własnym ojcem?

Ciekawe skąd o tym wiesz. Po pierwsze był remis 4:4, a po wtóre mój tato się zgrywa a nie wygrywa. Zresztą, dałem mu zwyciężyć w kilku starciach (śmiech).

 

Rozmawiał Daniel Borski